piątek, 7 grudnia 2012

Czy język chiński zrzuci angielski z pierwszego miejsca?





        Wiele osób zastanawia się czy w związku z ekspansją gospodarczo militarną Chin, które to w 2020r według prognoz mają się stać pierwszą gospodarką świata język angielski straci miano międzynarodowego na rzecz chińskiego. Wiele zastanawiałem się na ten temat, sporo poczytałem i postanowiłem podzielić się swoją opinią, która niekoniecznie musi odzwierciedlić rzeczywistość.



        Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę gospodarkę kraju, bo to ona w sporym stopniu powiedzmy "zachęca" do nauki konkretnego języka osoby, które uczą się języków także dla ewentualnych korzyści w życiu zawodowym. Największym rynkiem zbytu dla Chin są oczywiście Stany Zjednoczone i po części trzymają państwo środka w tak zwanym "szachu". Wystarczy, że amerykanie odetną się w sporym stopniu od dostaw produktów z tego kraju i nagle i tam może zrobić się delikatny kryzys. Jednak nie spodziewałbym się tego, po zwycięstwie Obamy Stany Zjednoczone raczej nie chcą zadzierać z Chinami, wolą raczej poprawiać stosunki z Rosją. Wiadomo, polityka to bardzo brudna gra a tym bardziej jeżeli chodzi o dominację na świecie. Amerykanie mają sporo armi w Azji, czy to w okolicach Japonii, Korei Południowej czy chociażby Tajlandii, nie daj Boże jakby jakaś wojna wybuchła z Chinami to są oni gotowi do ataku od strony morza a dobre stosunki z Rosją pomogłyby ewentualnie od północy zaatakować. Nie będę rozpisywać się o armiach, bot o nie jest mój cel ale pokazuje to, że mimo wszystko USA trzyma we wspomnianym szachu Chiny aczkolwiek może się to zmienić, w końcu coraz więcej długów "wujka Sama" jest wykupywana przez wspomniane państwo. Cóż, tak czy siak nie wierze, że Amerykanie pozwolą Chińczykom na bycie gospodarką światową. Jakby wybory wygrał Romney to sprawa mogłaby wyglądać inaczej, chciał on już teraz przycisnąć Rosję oraz przenieść miejsca pracy z Azji do USA. Jednak nie będziemy zajmować się ewentualnościami.

      Drugi aspekt to mimo wszystko liczebność konkretnych państw. Przede wszystkim chińczyków jest ogrom, ciężko sprawdzić ile dokładnie ale przynajmniej miliard. Po drugiej stronie mamy USA, Wielką Brytanię, Australię oraz Kanadę gdzie językiem urzędowym (głównym) jest angielski. W Kanadzie jest także francuski a w niektórych stanach USA jest hiszpański, przeważnie w stanach południowych. Bardzo dużo mówi się o tym, że przyrost naturalny wśród białej ludności w tych krajach jest niewielki. Natomiast bardzo liczebnie rozmnażają się mniejszości narodowe jak właśnie Azjaci, czarnoskórzy mieszkańcy czy Latynosi, dotyczy to głównie USA. Niektórzy sądzą, że w przeciągu 50-60 lat Ameryka może stać się krajem w większości hiszpańskojęzycznym!! Jest ciągła, masowa emigracja bardzo często biednych, niewykształconych osób siedzących na zasiłkach oraz w przypadku kobiet rodzących sporo dzieci. Niestety ale bardzo często nie chcą się uczyć oni języka angielskiego przez co stany jak  Texas wprowadziły hiszpański jako jeden z urzędowych w np w Kalifornii ponad 30% mieszkańców mówi po hiszpańsku i woli używać tego języka niżeli angielskiego. Co ciekawe, rozmnażają się  oni jak wspomniałem o wiele szybciej niżeli biali amerykanie (nie mylić z "native", czyli "czerwonymi", Indianami).

   Kolejny aspekt to sama chęć uczenia się konkretnego języka. Chińczycy masowo ściągają europejczyków do nauki języka angielskiego! Nawet dla nas, Polaków nauka dzieci chińskich może się okazać bardziej opłacalna pod kątem ekonomicznym niż w naszej ojczyźnie, w której to niestety ale rodzi się coraz mniej dzieci. Zarobki na samym początku nie są powalające, 2,500 - 3000 zł no ale koszty życia o wiele niższe. Pracujemy 20-30 tygodniowo oraz dodatkowo mamy darmowe zajęcia chińskiego. W wolnym czasie możemy dorabiać a obcokrajowcy przy odrobinie szczęścia mogą liczyć na spore zarobki, szczególnie, że biznesmeni chińscy często szukają prywatnych nauczycieli, którym płacą słono a jak polubią to i zatrudnią w swojej firmie. Oczywiście w poszczególnych gminach może to wyglądać odrobinę inaczej, ja generalizuje tutaj. My europejczycy uczymy się chińskiego bardziej aby zaspokoić swoją ciekawość, a jak złapiemy przysłowiowego bakcyla to i się nauczymy, bo gramatyka przykładowo sama w sobie trudna nie jest. Oczywiście opłaca się uczyć tego języka, szczególnie, że można w większych firmach sporo zarobić a Chińczycy mocno inwestują w Europejskie fabryki, po prostu poszerzają rynki zbytu a bądź co bądź Europa to ciągle spory kawałek tortu w europejskiej gospodarce.

Zbierając wszystko do kupy śmiało mogę stwierdzić, że język chiński będzie nabierał na znaczeniu aczkolwiek raczej w najbliższej przyszłości nie przegoni angielskiego (amerykańskiego) co nie znaczy, że nie opłaca się jego uczyć. Szczególnie jeżeli planujemy karierę w Europie to angielski to ciągle podstawa. Warto także uczyć się innych języków aczkolwiek to temat na inną notkę, natomiast w komentarzach bardzo chętnie poznam Wasza opinię.

1 komentarz: